Zresztą yellow birds to od przyśpiewki śpiewnej przez żołnierzy, a nie od określenia na ludzi. Trochę nie rozumiem zmiany tytułu, bo książka była świetna, a zmienili tytuł i za Chiny bym nie skojarzył, że to ekranizacja popularnej w Polsce powieści. Ale to sprawa dystrybutora, a nie moja. Ich prawo.
Dzięki za cynk o książce. Nie wiedziałem, że film powstał na podstawie powieści.
Jeśli film robi się na podstawie książki to uważam, że choćby z szacunku do pisarza nie powinno za nic w świecie zmieniać tytułu, ale co poradzić. Przy niezaadaptowanych historiach nie rozumiem wszędobylskich postów typu: wtf?co to za tytuł, jak oni przetłumaczyli itd. Treść ważna czy tytuł do jasnej cholery?! Dawno temu sprawdzałem jak to wygląda w innych krajach i wcale nie jest lepiej z przekładem tytułów, więc to rzecz powszechna i czas chyba skończyć z narzekaniem, bo posty o tytułach to po prostu zaśmiecanie Filmwebu czy innych portali.
Nijak Twego podejście pojąć nie sposób! Pojmuje, że temat sygnowanego chciwością lenistwa intelektualnego dystrybutorów Cię mierzi, ale czemu nęci Cię posmak cenzurowania innymi filmwebowego żywota? Sięgnięcie po ekologiczny klimat jako odstraszacz redukujący kulturalną swobodę innych to nie tylko obca demokratycznym środowisko internetowym praktyka, to gruby nietakt trącący społeczną niedojrzałością.
Zraniłeś mnie stary. Zraniłeś dotkliwie.
Takie są fakty, że pitolenie o tytułach nic wartościowego nie wnosi, tak jak Twoje pseudointelektualny bełkot. Zraniłem Cie to udaj się na terapię i koniecznie poproś o antydepresanty.