PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=92252}

And for a Roof a Sky Full of Stars

...e per tetto un cielo di stelle
5,3 52
oceny
5,3 10 1 52

...e per tetto un cielo di stelle
powrót do forum filmu ...e per tetto un cielo di stelle

Pół serio

ocenił(a) film na 5

Pomiędzy twardym kinem zemsty o tytule "Śmierć jeździ konno", a jednym z najlepszych zapata westernów, czyli "Tepepie", Giulio Petroni nakręcił owy film każąc nam spodziewać się prawdziwej petardy. Nic bardziej mylnego. "...e per tetto un cielo di stelle" jest niewypałem.

Opowieść o dwójce głupiutkich podróżników, którzy przeżywają kolejne przygody. Nie ma tu w zasadzie fabuły jako takiej, bo scenariusz stanowi serię epizodów. Bohaterowie w drodze do wymarzonej farmy przeżywają różne perypetie, a te rzadko są ze sobą związane. Raz jeden z nich zakochuje się w pięknej wdowie, innym razem zaś drugi postanawia napaść na wóz przewożący złoto. Jednak nie tylko opowieść jest nieskładna, ale również klimat filmu.

Reżyser nie był pewien co chce osiągnąć. Czasami mamy do czynienia z przejmującym, refleksyjnym dramatem, innym razem dostajemy brutalny western, a najwięcej jest tu zwariowanej komedii. Nie będę ukrywał, nadmiar tego ostatniego niezbyt mnie zachwyca, bo coraz mniej wierzę w poczucie humoru Włochów. Owszem zdarzało mi się uśmiechnąć, ale te chwile ucinał nadmiar żenujących żartów. Najgorsze, że te spaghetti poradziłoby sobie jako poważne kino, bo sekwencja otwierająca oraz jedna ze strzelanin są świetnie nakręcone. Twórcy niestety pobłądzili.

Jeszcze słówko o ścieżce dźwiękowej. Wydawało mi się jakby Morricone wykorzystał odrzucone utwory z soundtracku "Pewnego razu na dzikim zachodzie", które zresztą powstało w tym samym roku. Melodie nie są złe, lecz niezwykle podobne.

Film raczej dla zagorzałych miłośników gatunku. Ci może przełkną chaotyczną plątaninę pomysłów oraz jak zwykle średnią kreację Giuliano Gemmy.

ocenił(a) film na 6
Lucky_luke

Jak dla mnie są tu dwa dobre filmy w jednym. Dobra i inteligentna komedia z plejadą charakterystycznych i ciekawych postaci. Po "Der Letzte Ritt nach Santa Cruz" to najlepsza rola Mario Adorfa. Sam Gemma też się spisał , pasuje mu rola takiego wesołego kombinatora. Czarne charaktery miodne.
Drugi film to twardy, brutalny dramat.
I zarówno komedia wyszła świetnie, jak i dramat. Wadą jest połączenie - nie wyszedł z tego komediodramat lecz właśnie komedia i dramat. Nie pasuje, kontrast razi.

I to uważam za dużą, ale jedyną wadę filmu. Gdyby nie to - byłoby to ponadprzeciętne i dobre spaghetti. A właściwie byłyby dwa dobre filmy, gdyby osobno nakrecic komedie, osobno dramat. Amen.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones