Wreszcie dobry, polski film o osobach z niepełnosprawnościach. Nie łzawy, ani nie mający wzbudzić w widzach litości. Aktorzy-amatorzy są uroczo bezczelni, pewni siebie i swoich umiejętności, zabawni i bardzo bezpośredni. Ludzie wokół nie są naiwnie zachwyceni ich obecnością. Czasem się buntują, czasem ich chwalą. Wojciech Solorz fantastyczny, tak jak nieodżałowany Krzysztof Kowalewski, który samą swoją obecnością rozświetla ten film. Warto obejrzeć.