To tak naprawdę baśń, która tylko udaje sagę rodzinną. Tornatore ukazał nie prawdziwą Sycylię, ale sentymentalny obraz fantasytcznej krainy dzieciństwa, zręcznie ukrytej pod swojską nazwą Baaria. Ale cały czas ma ona coś ze znanej nam kolorytu - krowy prowadzone ulicami nieopodal monumentalnej katedry, kontrast biedy i bogactwa, tradycyjna rodzina, makaron i wino
Rozwiązanie fabuly - zaskakujące, i choćby dlatego warto obejrzeć. Opadnięta szczęka gwarantowana ;)