Zdjęcia w tym filmie to mistrzostwo świata - piękno niektórych ujęć jest powalająca, do tego muzyka, która pozornie nie pasuje, ale daje świetny efekt, czasem tragikomiczny.
Tamte czasy oddane są idealnie, a rola głównego bohatera to klas sama dla siebie.
Prezentowanie postaci pojawiających się na ekranie przypomina mi to co widziałem w mini serialu o Sherlocku Holmesie.
Szkoda tylko że to wszystko sztuka dla sztuki bo operetkowa konwencj
I to jest najlepsze podsumowanie filmu :-)
Tylko Sorrentino z potencjalnie nudnego tematu potrafi zrobić świetny film.
Do "Wielkiego piękna" jeszcze trochę brakuje ale czuć tą samą rękę.
Ja, szczerze mówiąc, pogubiłem się w tych wszystkich nazwiskach, datach, faktach itp., ale film był tak cudownie zrobiony, że i tak dyszka się należy, bo przecież nie filmu wina, że jestem na niego za głupi hehe
haha szacunek za dystans do siebie! Ale nie bądź zbyt surowy, ja za głupiego się nie uważam, a także miałem problemy - mimo pobieżnego zgłębienia tamatu przed seansem - z nadążaniem za szczegółami. To jednak nie przeszkadzało w dość gładkim podążaniu za akcją, bohaterem oraz jego wewnętrznymi przemyśleniami.