którzy potrafią swym nieudacznictwem zepsuć całą przyjemność oglądania.
właśnie , przez o mamrotanie to czasem nie wiadomo o co chodziło , to głowny mój zarzut do filmu
Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Dźwięk robi się zawsze ostatni w postprodukcji i zawsze brakuje na niego kasy, dlatego obrywają postsynchrony. Budżetu nie starcza. Dźwiękowców mamy dobrych ;)
Ja problemu z odsłuchem nie miałem, natomiast jeśli chodzi o polskich dźwiękowców to Pan Jacek Hamela stoi na podium :)
Już myślałem, że chyba tylko ja tak mam. Jak to jest, że film w języku angielskim(a więc teoretycznie obcym dla mnie, który dopiero miałem w szkole średniej) mogę sobie puścić i nawet robić coś w tle i wszystko rozumiem, a przy polskim muszę się maksymalnie skupić żeby wszystko zrozumieć bez przewijania. A i pilot ciągle w ręku bo trzeba ściszać/głośniej dawać bo w jednym momencie tylko szeptanie a w drugim nagle może pieprznąć muzyka na poziomie reklam(to akurat przytyk do polskiej filmografii tak w ogóle).
100 lat ale w piekle ;) tragedia. Trzeba podglosic zeny cos usłyszeć a potem kolejna scena jal syrena wyje i trzeba sciszac bo za glosno wyje. W tym.filmie masa takich momentow. Katastrofa. Wstyd taki szajs wypuszczac