Tytuł oddaje w zasadzie wszystko. Świetnie się bawiłem oglądając owe fantastyczne próby samobójcze. Wiem, że to brzmi dość dziwnie, czy sadystycznie, ale film jest bardzo specyficzny, kpiący, trochę surrealistyczny , lżejszy i bardziej pozytywny niż można było sie spodziewać po filmie o próbach samobójczych, ale wcale nie pusty i nie bezwartościowy.
Pierwsza opowieść bardzo dynamiczna, pełna oniryzmu, dezorientująca, bardzo abstrakcyjna i aburdalna. Kolejna to głównie spokojna , oszczędna, ale niemniej zaskakująca, surrealistyczna i dosadna historia. Ostatnia najdłuższa, najbardziej rozbudowana fabularnie, o pomysłowym zakończeniu.
Wszystkie 3 części (każdą reżyserował kto inny) oglądałem z ogromną przyjemnością. Zdaję sobie sprawę, że to nie jest szczyt artyzmu, wzór rozprawy o życiu, czy film ukazujący schematy ludzkiego myślenia, dyskusję nad wartościami, uniwersaliami, czy stawiający trudne pytania. To jest raczej bardziej rozrywkowe, komediowe niekiedy podejście do tematu samobójstwa, którego nie odrealniono i nie oziębiono, ale dzięki sporej dawce absurdu, humoru osiągnięto bardzo specyficzny klimat (który tworzy też bardzo dobry soundtrack). Dla mnie ten film to kapitalna zabawa (w sumie jest w nim trochę zabawy z widzem), interesujące i intrygujące historie oraz niezatracony sens, który może się wydawać przykryty śmiesznymi, dziwnymi, surrealistycznymi scenami. To lubię ! 8/10