Chyba ktoś się zapatrzył w „Obywatela Kane’a”, bo jest tu wiele punktów podobnych. Historia wzlotów i upadków słynnej persony, tylko że zrobiona w czasie rzeczywistym (tzn. od początku do końca, a nie w formie odkrywania jej od tyłu). Sama historia niezbyt świeża, ot: polityk zostaje zrobiony w bambuko, ale upija się i nie daje za wygraną, wyborcom się to podoba, głosują na niego, wygrywa. Robi nowe autostrady, szkoły, stadiony i co tam jeszcze się dało. Ale że robi to na zasadzie „dajcie mi pozwolenie na budowę, albo nici z <tu wstaw coś w stylu Ojca chrzestnego>”, to coraz mniejszej liczbie ludzi się to podoba i chcą go udupić. Ale korzystać z tego co zrobił, to korzystają.
Wybija się na pewno rola Brodericka Crawforda, jednak z małą uwagą: jak na polityka ma zbyt skromną gestykulację. Gra głównie twarzą (sporo zbliżeń). Do tego mnóstwo teatralności (czy te kobiety inaczej nie potrafią grac!? Przynajmniej wtedy...).
5/10.