Spokój Bartek, uspokój się, opanuj nerwy...

Tak wogóle to gdzie scenariusz jest bez polotu? Animacja słaba??? Tak pokaż mi drugą tak zanimowaną postać jak Bestia. Świetny żart, to ci się udało. Co do dubbingu to powiem tylko tyle, że popełniłeś wielki błąd oglądając film po polsku. Ogólnie mam wrażenie, że specjalnie to napisałeś żeby obniżyć ocenę.

A ja chyba właśnie odkrylam dlaczego "Piękna i bestia" mnie nie oczarowała tak jak wiele innych filmów Disneya. M.in. przez to, co iacob wspomina, trąci trochę syndromem sztokholmskim. Do tego bestia miała lustereczko, dzięku któremu mogła Bellę w swoim pokoju podglądać. ;] Do tego swojskie żarty pozbawione subtelności typu owłosiona klata Gastona (mrozi krew w żyłach ;) czy jego śmierdzące stopy. Myślę, że gdybym pierwszy raz obejrzała film w dzieciństwie miałabym przynajmniej do niego większy sentyment i przymknęłabym oko na niektóre kwestie. Natomiast już jako osoba dorosła nie mogę przestać analizować tego, co widzę na ekranie.

To cię razi? Nie rozumiem dlaczego, przecież dzięki temu film nabiera jeszcze takiego szczególnego mroku, klimatu, plus bardziej też pokazuje cechy ludzkie:D Jak dla mnie to wszystko jest strzałem w dziesiątke.

Lubię odrobinę mroku w bajkach - np. w "Dzwonniku". Natomiast tutaj opowieść może mieć niekoniecznie dobry morał jak to założyciel tematu mówi. Bella to typ męczennicy, która zostanie przy facecie z nadziei, że zmieni go swoja miłością, nieważne jak podłe by jej nie traktował. I bynajmniej nie przesadzam, parę dni temu rozmawiałam z forumowiczką o takich poglądach przy okazji innej produkcji.

Uważam, że bardzo się mylisz.
1. Bella poświęca swoje szczęście dla ojca - uczy to dzieci, że nie możemy w życiu patrzeć tylko na siebie, czasem trzeba się rozejrzeć;
2. Bella nie zostaje przy Bestii bo go kocha, tylko dlatego, że nie ma wyjścia - miłość pojawia się dużo, dużo później;
3. Ta bajka uczy, że należy spojrzeć głębiej niż zwykła powierzchowność, bo może się okazać, iż pod niezbyt atrakcyjną fasadą kryją się piękne uczucia i wspaniałe serce.

1. Jak juz ktoś wspomniał w tym wątku, co za ojciec zgadza się zostawić córkę z potworem?
2. No własnie - nie ma wyjścia. Maltretowane fizycznie czy psychicznie kobiety też właśnie często nie widzą ratunku ze swojej sytuacji. Nie mają wyjścia.
3. Oprócz tego bajka uczy też, że cel uświęca środki. Bella ani nikt inny nie zostałaby w obecności bestii ani minuty, gdyby ten jej do tego nie zmusił.

Podoba mi się ten numeryczny ton wypowiedzi, więc również przy nim zostanę :)
1. W tej sytuacji było jak w walce Saleta-Najman - ojciec musiał "odpukać", był słabszy fizycznie, a do tego doszedł jeszcze element strachu. Jednak przez cały film stara się uwolnić Bellę, więc raczej nie zostawia jej na pastwę losu...
2. Wydaje mi się, że główny przekaz bajek skierowany jest do dzieci. Nie sądzę aby miały one tak szeroko pojętą percepcję i (w sumie) doświadczenie do aż tak dogłębnej analizy. Choć przyznaję z perspektywy osoby dorosłej można mieć takie odczucia. W latach powstania tej bajki feminizm i walka o prawa kobiet nie były tak mocno nakreślane. Zupełnie inne ideały rządziły światem. Być może dziś twórcy zrobili by to trochę inaczej.
3. Jasne, ale chodzi o coś innego w moim odczuciu. Wg mnie czynnik strachu, uwięzienia został wprowadzony na początku tylko po to, aby uwypuklić końcowe zwycięstwo dobra nad złem - uważam. że to jest główny zamysł tej, jak i wielu innych bajek Disneya.

" Choć przyznaję z perspektywy osoby dorosłej można mieć takie odczucia. "
Tu się zgodzę, miałam kiedyś książkę Disneya na podst. filmu (sam film obejrzałam "po latach" dopiero) i wtedy nie miałam takich przemyśleń, bo jeszcze nie znałam życia. Moim zdaniem jednak film u dorosłych również nie powinien budzić takich trochę negatywnych skojarzeń ideowo, a w końcu dzieci wychowują się w różnych środowiskach - ja jeszcze jestem sprzed ery internetu i z "normalnego" domu. ;]
Pewnie w dobie dzisiejszej politycznej poprawności koncepcja fabuły by nie przeszła w takim kształcie. Bardziej dorosłe treści w filmach dla dzieci pojawiają się obecnie w formie dialogów i żartów słownych, których dziecko nie zrozumie w pełni (np. w najnwowszej produkcji "Wreck-it Ralph" tytułowy bohater pyta innego, który jest komputerowym cukierkiem z gry wideo "I wonder how many licks it will take to get to your center?" ;).

A nie zauważyłaś, że właśnie przez przemoc Bella postanowiła opuścić zamek? Wróciła tylko i wyłącznie z powodu historii z wilkami. Po tym zdarzeniu Bestia już się na niej nie wyżywał... Uczy to tego, że po pierwsze - każdy zasługuje na szansę. Po drugie - jeśli ktoś daje Ci szansę, to warto ją wykorzystać. Także Twoja interpretacja nie do końca jest zgodna z filmem.

W dzieciństwie oglądałem "Piękną i Bestię", ale uważałem ją wtedy za typowo dziewczyńską bajkę ;) Także u mnie również brak sentymentu. Podobały mi się tylko te gadające meble. Sądziłem, że teraz docenię ją jako "oczywistą" klasykę, ale niestety nie dało się. I naprawdę nie polecałbym jej małym dziewczynkom ;) Przecież ojciec Belli właściwie zostawia ją w więzieniu Bestii w zamian za własną wolność! Który ojciec zrobiłby coś takiego? :O W tym wypadku nie należy winić Disneya... chociaż mógł nieco przerobić tę baśń.

No tu to albo nie ogląałeś dokładnie, albo zapomniałeś, nie wiem, ale przecież TO ONA SIĘ UPIERA O ZOSTANIU W ZAMKU W ZAMIAN ZA JEGO WOLNOŚĆ. ON KRZYCZY "NIE BELL, JESTEM ZA STARY SWOJE PRZEŻYŁEM, NIE RÓB TEGO".

Obejrzyj sobie to:
http://www.youtube.com/watch?v=0kXD21rqdjI&feature=related

Nie przetłumaczysz tego ludziom, których moralność opiera się jedynie na "robieniu sobie dobrze" (i nie mam na myśli jechania na tzw. ręcznym, a ogólnego podejścia do życia). Współczesna moralność mówi nam "jesteś dzieckiem, wykorzystuj starych póki możesz, im zostało jedynie umieranie". "Jesteś kobietą, poniżaj swojego faceta, nie pomagaj mu wcale, bo musisz być niezależna"... Problem w tym, że Bella była niezależna. Gdy Bestia się nad nią znęcał, pragnę zauważyć, że nawet bezczelnie złamała dane mu słowo i uciekła z zamku. Gdyby nie wilki, raczej by tam nie wróciła.

To z zachowaniem Gastona to nie miały być żarty, tylko ukazanie jego narcyzmu, bezczelności i w ogóle charakteru - żeby było jasne, dlaczego Bella go nie chciała. Takich pajaców jak Gaston chodzi po świecie pełno - on jest po prostu realistyczną postacią. Nie jest wyciętym z kartonu złoczyńcą będącym złym dla samego bycia złym, tylko zazdrośnikiem totalnie skupionym na sobie - kimś kto przywykł do tego, że zawsze dostaje, czego chce. Więc postacie w "Pięknej i Bestii" są świetne, mają osobowość i charakter, jak ludzie z krwi i kości.

m... nie rozumiem i muszę się nie zgodzić- w moim odczuciu film jest całkowicie inny- genialny! Gaston to czarny charakter jakiego w Disneyu jeszcze nie było, nie znaczy, że jest zły, wyszedł świetnie. Złem samym w sobie jest też bestia na początku. Animacja, dubbing, muzyka- genialna.

Ależ Gaston był postacią bardzo bardzo życiową. Znam szerokie grono facetów o identycznym charakterze. Koleś nie był mroczny, był po prostu narcyzikiem-cwaniaczkiem.... Spora część mężczyzn tak ma, a większość kobiet pokroju Belli (czytaj: te nie daj Boże myślące i wrażliwe) nie trawi takiego bydła. Bestia jest tu główną postacią mroku - dlatego przedstawiony jest jego dość bogaty portret psychologiczny. A i jeszcze jedno mi się podoba - nawet poza zamianie w księcia Bestia nie jest jakiś powalająco piękny, tj. nie jest idealny jak w większości tego typu animacjach.

Poszukuje wersji nie z Disney'a, ale wydawnistwo z cass film.
Tytuł piosenki w tej baje to Znów słyszę głos dobiega z oddali. Może ma ktoś ten film lub wie gdzie go znaleźć?

Niestety nie mogę Ci pomóc, ale nie sądze, że musisz pisać tego w każdym temacie :D

nie kazdy kto sie tu wypowiadal czyta te posty wiec nie wiem czy wszyscy czytaja ten temat

O kurde, dr hab. od bajek :). Chyba już z nich dawno temu wyrosłeś.

(wiem, że stare, ale nie chcę tworzyć nowego wątku)
Ja się na tej bajce wychowałam, ale zawsze mnie dość nudziła. Wolałam Kopciuszka, Aryskotratów . Cieszę się, że ktoś podziela moje zdanie.
Według mnie ten film jest nieciekawy ze względu na lekki wątek syndromu sztokholmskiego(raczej nie był on zamierzony, ale i tak to boli...), niewiele się dzieje i mdłe piosenki.

zabijjjj sieiej