PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31337}
7,7 2 047
ocen
7,7 10 1 2047
7,1 8
ocen krytyków
Ulica Graniczna
powrót do forum filmu Ulica Graniczna

hmm...?

ocenił(a) film na 8

Jakoś dziwnie zapomniany film...pewnie dlatego, że zadaje kłam opiniom polakożerców, iż Polacy nie dostrzegali lub wręcz aprobowali antysemityzm...nakręcony krótko po wojnie film, jest na pewno bardziej prawdziwy, niż współczesne filmidła- politpoprawne podlizuchy dla biznesmenów z przedsiębiorstwa Holokaust. Kilka znaczących kreacji...jedynie STEFAN ŚRÓDKA aktor w sumie niezły, mówi zbyt czystą , jak na Żyda , polszczyzną...

alfer

Nie rozumiem dlaczego tak dobry film jest tak malo znany :O

CyboRKg

Bo nie jest dobry.

alfer

"Scenariusz napisany przez Aleksandra Forda w pierwszej połowie 1946 roku, znacznie odbiegał od ostatecznej, ekranowej wersji "Ulicy Granicznej". Przede wszystkim autor wyostrzył w nim negatywny stosunek Polaków do Żydów w czasie okupacji. Sympatyczne na ekranie dzieci są w scenariuszu bardziej bezwzględne i świadome rozgrywających się wokół wydarzeń. Cała historia kończyła się tragicznie w roku 1946: w zrujnowanej kamienicy przy ul. Granicznej Żydówka Zosia spotyka Fredka - byłego volksdeutscha, którego rodzina stała się bezpośrednia przyczyną jej nieszczęść - i zamierza oddać go w ręce milicji. Zdesperowany Fredek zabija Zosię, a sam ginie podczas ucieczki w zdradliwych ruinach własnego domu.". Alina Madej w książce "Historia kina polskiego" wydawnictwa miesięcznika KINO, wyd. I, Warszawa 2006 (str 70)

ocenił(a) film na 8
AngellaLynn

Dziękuję za cenną uwagę. Z uwagi na szykującą się "gorączkę sobotniej (sylwestrowej) nocy", na tę chwilę ograniczam się tylko do filmowo - noworocznych życzeń : WIELU FILMOWYCH WZRUSZEŃ, REALIZACJI PLANÓW I ZAMIERZEŃ, ZDROWIA W NADMIARZE, I SZCZĘŚCIA W SAM RAZ !
Pozdrawiam. Alfer

alfer

Dziękuję i także życzę Wszystkiego Najlepszego!
Pozdrawiam, A.L.

użytkownik usunięty
alfer

Historia tego filmu jest nieco bardziej skomplikowana. Oto urywek z pierwszej ręki, dzienniki M. Dąbrowskiej, t. 1,

6 I 1949
Mam kłopot i ciężki orzech do zgryzienia. Zaraz po Świętach była u mnie panienka z Filmu Polskiego, która mnie zaprosiła w imieniu Borejszy i tegoż Filmu na obejrzenie filmu "Ulica Graniczna"'. Potem dowiedziałam się ubocznie, że to jest film przedstawiający tragedię getta. Podobno dostał w Wenecji nagrodę, ale boją się go puścić w Polsce, gdyż strona polska została pokazana tak, że już parę razy to przerabiają, jeszcze boją się puścić. Po mnie, jak po papierku lakmusowym, chcą poznać, jak zareaguje społeczeństwo. Bardzo byłam perplexe, a po namyśle podałam w liście termin 3 stycznia. Przysłano po mnie auto i zawieziono na Puławską. Otoczenie wśród którego oglądałam ten film stanowili sami Żydzi: Ford (antypatyczna fizjonomia), Teoplitz, jakaś pani Hofmanowa z panem czy młodzieńcem (mąż?), który jedyny wyglądał nie na Żyda, i... Radkiewiczowa, żona ministra bezpieczeństwa, Żydówka, podobno lekarka, bardzo niesympatyczna. Film jest grany przez świetnych aktorów: Leszczyński, Ćwiklińska, Godik, Fijewski, Broniewska (córka Zarębińskiej?) i jakiś chłopiec w doskonale granej roli małego Żydka, Dawidka. Podobno to polskie dziecko, nazywa się Złotnicki, ale typ absolutnie żydowski, nawet w gestach. Cała tragedia żydowska pokazana jest świetnie i robi wstrząsające wrażenie, bo robiąc ją, żydowscy marksiści zapomnieli o marksizmie i robili to ze zwyczajnie ludzką miłością. Cała strona polska jest rażąco wypaczona, gdyż robiona jest z niechęcią, zaledwie powściąganą. Wprawdzie porobili koncesje na rzecz Polski, ale nie ustrzegli się fatalnych błędów, które sprawiają, że ten film, zwłaszcza jako przedsięwzięcie państwowe, jest skandalem, stanowi zamaskowaną propagandę antypolską. Jak teraz z tego wybrnąć? Najchętniej napisałabym prawdziwe, szczere moje uwagi i przeczytała je tym ludziom stanąwszy na ich punkcie widzenia i wykazawszy im, że film mija się z ich własnym założeniem, którym jest m.in. zwalczanie antysemityzmu, i że osiągnie cel przeciwny - rozjątrzy antysemityzm. Ale to są ludzie, do których nic nie przenika, oni nic nie chcą zrozumieć i niczego się nauczyć. W każdym razie napiszę sobie te uwagi, a potem zobaczymy, jak to się da zużytkować. [...] Po seansie trochę rozmowy, całkiem zdawkowej. M.in. zwróciłam uwagę na to, że mały Dawidek przekradający się z getta i przychodzący do polskiego przyjaciela w straszliwej panice nie jest typowy dla ówczesnych stosunków. W okresie, kiedy dzieci żydowskie przekradały się z getta, było ich pełno na ulicach Warszawy, a do wyjątków należało zagrożenie wydaniem ich w ręce niemieckie. Na Polnej stale kilkoro dzieci żydowskich żebrało śpiewając piosenki - przychodziły śmiało do naszych drzwi i były karmione. W naszej kamienicy był Piotr Karniol, dziesięcioletni chłopak, uchował się aż do 1944 roku (potem go chowali w klasztorze), bawił się jawnie na podwórzu... Tu owa pani Hofmanowa przerwała mi: "To był wyjątkowy dom". - "Nie, proszę pani, tak było w wielu domach". - "To dlaczego tak mało dzieci żydowskich ocalało?" Na takie dictum oniemiałam wewnętrznie, bo był w tym implicite zarzut: "Polacy są antysemitami, gdyż nie uratowali wszystkich dzieci żydowskich". To, że Polacy nie zdołali uratować wszystkich dzieci polskich, nie ma żadnego znaczenia. Dopiero po chwili odpowiedziałam: "Ratowała głównie inteligencja, a ta nie stanowi większości narodu". Mogłam jeszcze dodać, że tym, który pierwszy zwrócił w naszym podwórzu uwagę na to, że Piotruś Karniol "to Żydziak", był szofer, człowiek prosty. Dlatego Cieplikowski, polski chłopiec ratujący w tym filmie dzieci żydowskie, jest nieprawdziwy, bo tacy chłopcy właśnie dzieci żydowskich nie ratowali. Ratowała inteligencja, duchowieństwo katolickie, klasztory. Ale nie zdołałam tego wszystkiego powiedzieć - zapomniałam po prostu języka w gębie i czegoś strach mnie zdjął między tymi Żydami. Jednak napiszę to. Po obejrzeniu tego filmu mój stan nerwowy znacznie się pogorszył. Mam wrażenie, że dostałam znowu wysokiego ciśnienia.

22 I 1949
Najcięższym kłopotem moich ostatnich dni była sprawa napisania o owym żydowskim filmie "Ulica Graniczna". Uważam niektóre szczegóły tego filmu za wielki skandal moralny i polityczny. Przez te szczegóły jest to film antypolski, a jest wypadkiem chyba bez precedensu, żeby instytucja państwowa szerzyła propagandę przeciwko narodowi, którym dane państwo rządzi. Ten film ukazuje najoczywiściej, że jesteśmy rządzeni nie tylko przez obcych, ale przez zdecydowanych wrogów narodu polskiego. Otóż namęczywszy się wiele usiłowałam to wszystko napisać. Wychodząc z tego założenia, że jeśli mnie zaprosili, to nie na to, żeby wysłuchać komplimentów, których się ode mnie spodziewać nie mogli, ale jednak - żeby usłyszeć prawdę.

28 I 1949
Koszmar z filmem "Ulica Graniczna" miał nieoczekiwanie lekkie rozwiązanie. Postanowiłam pójść drugi raz do Pańskiego i poprosić, żeby zważywszy na to, cośmy ze sobą mówili, nie zużytkował moich uwag w druku. [...] Dobrze się stało, że rękopis dostałam z powrotem do mych rąk, ale niepotrzebnie się gryzłam, bo wywnioskowałam z paru słów Pańskiego, że i tak nie byliby go drukowali. Część krytyczna zanadto wynosiła (genialną istotnie) kreację Godika w roli starego Żyda-ortodoksy, umierającego w ekstazie religijnej - czego chwalenie jest dzisiaj (walka z religią) niepożądane. Kiedy wtrąciłam mimochodem, że zgodnie z jego opinią, i moim także zdaniem, film nie powinien być wyświetlany, Pański rzekł od niechcenia: "Może zrobimy jakiś zamknięty pokaz próbny np. dla robotników". Chciałabym widzieć robotników oglądających ten film. Na tym na razie casus "Ulica Graniczna", jak myślę, dla mnie się wyczerpał. Zobaczymy, jakie będą dalsze reperkusje.
(Uwaga z roku 1956: Do żadnej dyskusji publicznej nad tym filmem nigdy nie doszło. Natomiast wszystkie krytyczne uwagi, a więc i moje, zostały uwzględnione i antypolskie elementy akcji zostały wycięte lub zmienione. Nie było to jednak ustępstwem na rzecz opinii społeczeństwa, lecz korekturą na rzecz własnej polityki rządu. Film w pierwotnej wersji ukazuje Polskę jako antysemicką, a antysemityzm deprecjonuje Polskę nie tylko w oczach Żydów całego świata, lecz w ogóle w oczach świata - od socjalistów do konserwatystów włącznie.)

ocenił(a) film na 8

Witam! Dziękuję Ci jacku za przesłane fragmenty dzienników. Wygląda na to, że Fordowi udało się w jakimś stopniu wpłynąć na moje poglądy i postrzeganie pewnych spraw. Manipulacja, przemilczenia lub przejaskrawienia stosowane przez osoby uznawane z autorytety, stają się groźną bronią psychologiczną, wpływająca na umysły tłumów. Jeżeli jakaś ideologia ma w swych szeregach utalentowanych i zręcznych(może sprytnych i bezwzględnych?)twórców, to należy liczyć się z tym, że te działania w dużym stopniu zakończą się sukcesem- zmianą świadomości i postrzegania świata przed znaczącą część społeczeństwa. " Kto panuje nad przeszłością, w tego rękach jest przyszłością. Kto rządzi teraźniejszością , w tego rękach jest przeszłość" -ciągle aktualne słowa Orwella, bardzo trafnie odnoszące się także do szeroko rozumianej sztuki. W kinie polskojęzycznym za mistrzynię łgarstwa i manipulacji w tym "fachu" uważam Wandę Jakubowską. Innym, jaskrawym dla mnie przykładem, takiej wrednej manipulacji jest wiersz Miłosza "Campo di Fiori". Stawia Miłosz znak równości między obojętnością tłumu wobec "wolnomyśliciela" Bruno, a obojętnością polskiej ludności Warszawy wobec zagładę getta. W powszechnej świadomości Bruno funkcjonuje jako ofiara okrutnego, katolickiego obskurantyzmu i zacofania. A tymczasem w wikipedii czytamy, że bezpośrednią przyczyną aresztowania, skazania i wykonania wyroku owego "męczennika" postępu było najzwyklejsze, bezczelne oszustwo i wyłudzenia. Skargę wniosła prywatna osoba oszukana przez owego "filozofa". Nie było sądu nad wolnomyślicielem, był sąd i wyrok na hochsztaplerze finansowym, któremu dorobiono koronę cierniową. Ówczesne kodeksy karne za takie finansowe przekręty przewidywały bardzo surowe , okaleczające często kary. Nasz sławny Wit Stwosz (ten od ołtarza mariackiego) w swoim rodzinnym (niemieckim) mieście też został okrutnie okaleczony za fałszerstwo czeku, ale o tym "HISTORIA ŻÓŁTEJ CIŻEMKI" nic już nie wspomina. Wracając do tego, wygląda na to że antypolskiego, przerysowanego filmu, innych zresztą też, nikt nie ma prawa twierdzić , iż problem antysemityzmu był (jest) w Polsce przemilczany. Raczej, na pewno (!) mamy do czynienia z sprytną, podstępną kampanią antypolonizmu. Być może mój pogląd, opinia n/t tego filmu bierze się z odległości czasowej od tamtych zdarzeń i niepełnej wiedzy historycznej (kto ją ma ?). Taka ostatnia dygresja -film rosyjski "1612" z Żebrowskim. Dla wielu antypolski, dla mnie opowiedziana w baśniowej konwencji prawdziwa historia, że było kiedyś w Europie państwo, które potrafiło mieszać w Rosji , jak we własnym garnku. Podzielam w tej sprawie pogląd Waldemara ŁYSIAKA , że istocie "1612" mówi, przypomina światu(Rosji też !) że wśród nielicznych obcych nacji, to Polacy zajęli jako zwycięzcy Moskwę i Kreml. Jeszcze raz dziękuję za tekst, jeżeli znajdziesz coś podobnie interesującego, z chęcią przeczytam. Pozdrawiam. Alfer

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones