stworzył tą piękną muzyczkę która leciałą po za biciu ojca oren ishi w kill billu
To On skomponował muzykę do największych dzieł włoskiego kina - począwszy od lat 40., a skończywszy na 80. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie filmów Vittorio De Sici, Dino Risiego czy Ettore Scoli bez muzyki Trovaioli w tle! Cierpienie Cesiry, rozpacz Silvany czy Filumeny nie byłoby tak głębokie, porażające i autentyczne. Zmysłowy erotyzm Mary czy Anny - aż tak długotrwały i intensywny ;) Trovajoli potęgował wrażenia, jak nikt inny... Szkoda, że musiałam to ostatnie zdanie napisać w czasie przeszłym.