Obejrzałem właśnie swój drugi (pierwszym był film "Przeszłość") film Farhadiego ("Rozstanie") i po raz drugi czułem ogromne podobieństwo w stylu do naszego mistrza. Brakowało tylko muzyki Praisnera. Ciekawi mnie czy ktoś jeszcze miał podobne odczucia? Zwłaszcza wśród osób które znają ciut lepiej twórczość tego reżysera.