Ten pan już tyle razy grał głowy państwa, że należy mu się za całokształt. Biorąc pod uwagę włodzarzy supermocarstwa z ostatnich 30 lat - mieliśmy miernego aktora, miłośnika trawki, który się nie zaciągał, wojowniczych teksańczyków, ojca i syna, rodowitego Jankesa z Kenii, a teraz murarza z grzywką - Freeman byłby najlepszy. Aparycję ma, inteligencję też, praktykę w odgrywaniu pierwszego sekretarza też, więc co stoi na przeszkodzie.
Morgan na prezydenta !!!