Przyznam szczerze, że jest to jedna z nielicznych gier których na początku nie mogłem strawić. Dosłownie miałem trzy podejścia do tego tytułu i po parudziesięciu minutach odechciewało mi się skakania po tym szaroburym zamku i bicia niezbyt ciekawych przeciwników w niezbyt ciekawy sposób. Monotonia jak w pysk strzelił.
ALE, ALE!
Raz się zmusiłem (co w kontekście tracenia czasu przed komputerem brzmi zapewne śmiesznie) i nie pożałowałem. Z każdą kolejną godziną gra robiła się co raz lepsza. Apogeum oczywiście zostało osiągnięte wraz z przejściem... niesamowite emocje. Tytuł wart zapamiętania.
Seria Legacy of Kain jest genialna- cała, najlepsza wampirza opowieść jaką miałem okazję doświadczyć, polecam. Szczególnie podobało mi się satysfakcjonujące zakończenie i zwieńczenia całe serii. Fajnie jakby zrobili jakieś spin-offy, np na temat tego co robił Raziel kiedy służył jeszcze u Kaina, czy coś w tym stylu.
Miałem ten sam problem - podchodziłem do niej 3 razy i niestety uczucie okropnej schematyczności i monotonni nie przeminęło. Finał mnie też nie zachwycił. Ogólnie gra sprawa wrażenie zrobionej na 'chama' - ciągły backtracking, zwiedzanie tych samych tylko z pozoru różniących się lokacji. Nie wspomnę już o 'zagadkach' które od zawsze były obok fabuły jedną z moich ulubionych 'cech' serii będących w tej części poprostu jakimś nieśmiesznym żartem. Za każdym razem wyglądają one tutaj tak samo: odnajdujesz zamknięte drzwi -> mijasz je i znajdujesz przedmiot -> wracasz do drzwi i tak w kółko. Jedyną pozytywną cechą były dla mnie walki które są bardzo intuicyjne przez co nie nudziły tak bardzo jak np. w BO2.
Dałbym 9, gdyby nie te same miejscówy które przechodzimy raz Razielem a potem Kainem.... Ale tak czy siak gra świetna.